Okaleczenie, zadanie bólu, dokonanie gwałtu... Takich rzeczy nie da się zapomnieć. Szczególnie, jeśli widziało się je na własne oczy.
Ale jeszcze gorsze jest morderstwo.
Mogę zliczyć na palcach dni, które minęły od śmierci jedynej bliskiej mi osoby. Dokładnie osiem. Tyle czasu już żyję ze świadomością, że i mój koniec nadejdzie lada chwila.
Musiałam patrzeć jak on robił te wszystkie rzeczy mojej siostrze. Cierpiała przez niego. Ja także.
Pragnęła śmierci, wiedziałam to. Ale na pewno nie takiej.
Siedziałam na łóżku w jasnym, ogromnym pokoju z kompletną niewiedzą. Niewiedzą na temat mojego życia. Na prawdę nie wiem, co takiego zrobiłam, że zostałam tak mocno pokarana. Nie Celine, której obraz śmierci nadal pojawia mi się w głowie każdej nocy, ale ja. Ja musiałam patrzeć na to wszystko. Od czasu, kiedy nie mieszkam już w piwnicy, czuję się jeszcze bardziej podatna na skrzywdzenie. Coś jest nie tak.
Dostałam nowe ubrania, nawet pokój z łazienką. Nie wychodziłam z niego całymi dniami, oprócz pór jadalnych. Okazało się, że Harry'ego, bo tak miał na imię ten morderca, nie było za dnia w domu. Pan Bóg jeden wie, co robił. Jego dom był olbrzymi, nowoczesny i zapewne bardzo drogi. W życiu nikt nie pomyślałby, że gdziekolwiek znajduje się jakaś piwnica. Sama nawet nie wiem, gdzie ona jest. Zdążyłam zauważyć, że gotowała mi bardzo sympatyczna sprzątaczka. Nie wiem jakim cudem zgodziła się na tą pracę. Albo brunet dobrze ukrywa swoje prawdziwe ja, albo to jest jego kolejna ofiara.
Pani Marley uchyliła piękne, mahoniowe drzwi i weszła do środka z kubkiem herbaty.
Ale jeszcze gorsze jest morderstwo.
Mogę zliczyć na palcach dni, które minęły od śmierci jedynej bliskiej mi osoby. Dokładnie osiem. Tyle czasu już żyję ze świadomością, że i mój koniec nadejdzie lada chwila.
Musiałam patrzeć jak on robił te wszystkie rzeczy mojej siostrze. Cierpiała przez niego. Ja także.
Pragnęła śmierci, wiedziałam to. Ale na pewno nie takiej.
Prawdziwe piekło dla Celine zaczęło się nie wtedy, kiedy zielonooki ją zgwałcił, lecz w noc, w której odwiedził siostry w piwnicy.
Nagle zapaliły się światła. Szatynka mogła dokładnie przyjrzeć się pomieszczeniu, w którym razem z Amelie przebywały. Ślady krwi na betonowej posadzce i zabójcze narzędzia nie były najstraszniejsze w tamtej chwili. Na samej górze schodów widniała wysoka, dobrze zbudowana sylwetka. Dziewczynę przeszedł dreszcz. Doskonale wiedziała, kim była owa postać. Rzuciła jeszcze raz ulotne spojrzenie na siostrę, która wydawać by się mogło, że spała. Wydawać.
Potwór powoli schodził ze schodów. Miał scyzoryk w ręce. Celine obdarzyła leżącą obok siostrę bezbronnym spojrzeniem. Zastanawiała się głęboko w duchu, dlaczego mężczyzna znęca się tylko i wyłącznie nad nią.
- Czego chcesz? - dziewczyna odparła ochrypłym głosem.
Nie dostała odpowiedzi.
On zbliżał się coraz bardziej. Można było usłyszeć ciężkie bicie jej serca.
Bez słowa podszedł do Celine i z rozmachem wbił jej błyszczące ostrze w ramię. Czego innego można było się spodziewać oprócz przeszywającego całe ciało dziewczyny bólu? Niczego. Celine odczuwała już tylko ból.
- Zabij mnie - łkała. Miała dość.
Brunet odwrócił się na pięcie i wyszedł z piwnicy, pozostawiając dziewczynę, a właściwie dwie siostry, z tysiącem pytań bez odpowiedzi.
Przez kolejne dni zielonooki nie odwiedził Amelie oraz Celine. Łatwo było się domyśleć, że obmyślał plan zabójstwa dziewczyny. Nie lubił słów rzucanych na wiatr.
6 luty
Krew.
Ból.
Cierpienie.
Strach.
Płacz.
Przyjemność? Dla jednej ze stron na pewno.
W końcu śmierć.
Była burzowa noc, kiedy dwudziestoletni mężczyzna pozbył się jednej z bliźniaczek. Jak zwykle rano i wieczorem wrzucał im butelkę wody i kromkę chleba - to i tak było dużo w warunkach, w których przebywały uwięzione. Siostry tego dnia nie odnotowały tejże czynności wykonywanej przez bruneta, przez co ich strach osiągnął ultimatum. Nie tyle co strach, ale i ulga. Jeśli monotonna czynność, codzienna rutyna nie została wykonana, musiało to oznaczać, że coś mogło się stać.
Niestety nie wszystko idzie zawsze po naszej myśli.
6 luty, godzina 23. Amelie wraz z jej siostrą zwijały się głodu i strachu. Tej nocy czuły się wyjątkowo dziwnie. Powoli umierały ich dusze. W zimnej, ciemnej piwnicy było słychać niestabilne bicie serc obu dziewczyn i pourywane oddechy. W ich głowach roiło się od pytań, ale jedno pozostawało najważniejsze - Do czego on zmierzał?
Nagle nastała cisza. Nie było słychać ani bicia serc, ani oddechów, nawet burzy.
- Boję się - przyznała Amelie. Przysunęła się bliżej siostry i wtuliła się w nią. Śmiało można było stwierdzić, iż siostry przeżywały jedne z najintymniejszych chwil w życiu.
Celine nie odpowiedziała. Jej wzrok, dusza, ciało było nieobecne.
- O czym myślisz?
- O nim.
Brunetka odetchnęła z ulgą, kiedy usłyszała jakąkolwiek reakcję siostry, lecz nie na długo. Dlaczego myślała o nim?
O potworze.
O psychopacie.
O zimnokrwistym zabójcy.
O największym koszmarze każdego człowieka.
- Dlaczego?
- Wiesz, Amelie... Jak człowiek się kogoś boi, to go nienawidzi. A jak go nienawidzi, to nie może przestać o nim myśleć - pokręciła głową.
O wilku była mowa. Jak na zawołanie, pojawił się u góry schodów. Schodził z nich powolnym krokiem trzymając coś w ręce. Właściwie, nie było to tylko coś. W jego dużej dłoni znajdowała się długa, przerażająca, zakrwawiona od wcześniejszych poczynań maczeta, oraz butelka wódki. Tak, dla Harry'ego Styles'a alkohol był najprostszą metodą wprowadzającą go w szaleńczy amok. W stan kompletnego, jeszcze większego niż normalnie opętania. Zapytacie, dlaczego? Jedni twierdzą, że był chory psychicznie. Inni natomiast, iż był po prostu potencjalnym, tudzież szalonym mordercą. Pozostaje pytanie, co jest prawdą. Aczkolwiek odpowiedź na nie, nie zmieniłaby absolutnie niczego.
Swoją wolną ręką zapalił lampy sufitowe w piwnicy. Jak na prawdziwy horror przystało, zamigały kilkakrotnie zanim ich blade światło wypełniło pomieszczenie.
Siostry siedziały w kącie. Modliły się, prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu. Wiedziały, że zielonooki oznacza niebezpieczeństwo, jednak jeszcze nie wiedziały jakie. Odkąd zobaczyły jego cień na górze schodów, nie patrzyły już więcej. Nie chciały.
- Odsuńcie się od siebie, proszę - wychrypiał ostro. Dziewczyny wzdrygnęły się i zrobiły to, co kazał.
- Celine, mała Celine - przykucnął przy szatynce. Powoli wyciągnął z kieszeni scyzoryk i gwałtownie przejechał nim wzdłuż policzka dziewczyny. Siedemnastolatka syknęła z bólu, a z rany zaczęła obficie sączyć się ciemnoczerwona ciecz. Brunet uśmiechnął się ukazując dwa dołeczki. Obrócił głowę w stronę Amelie i podał jej scyzoryk. Dziewczyna odsunęła się z przerażeniem w oczach. Nie wiedziała co się dzieje. Jedyne na co ją było stać, to na swobodne produkowanie litrów łez.
- Twoja siostra z wielką chęcią mnie wyręczy - warknął. Brunetka pokręciła przecząco głową i nieudolnie próbowała błagać go, aby przestał. Wymamrotał krótkie "nie, to nie" po czym odrzucił nożyk za siebie i sięgnął po leżącą obok maczetę. Z impetem wymierzył cios w szyję ofiary. Po piwnicy rozległ się mrożący krew w żyłach krzyk umierającej oraz jej siostry. Amelie nie mogąc dłużej tego znieść, zaczęła walić w betonowe, brudne ściany pięściami. Wariowała. Wiedziała, że została sama. Ostrze przebiło tętnicę jej siostry powodują niewyobrażalnie mocny krwotok. Naokoło leżącej szatynki i klęczącego chłopaka uformowała się już kałuża krwi. Oczy dziewczyny były zamknięte, wykrwawiała się, o ile już tego nie zrobiła. Zielonooki odkręcił swoją butelkę wódki i polał ostrą cieczą otwarte rany. Nie zwracał już uwagi na drugą nastolatkę, która wręcz umierała z rozpaczy i strachu. Był tylko on. W mordowaniu znajdował olbrzymią przyjemność. Można było powiedzieć, że był on całkowicie pochłonięty swoim "zadaniem". Jednym ruchem ręki zerwał z dziewczyny brudny ręcznik. Nie oddychała. Umarła.
Rzeczywistość niesamowicie przerażała Amelie. Nie mogła zamieścić w swojej głowie tego, że właśnie przed chwilą, 6 lutego późno po godzinie 23 jej siostra została zamordowana na jej oczach, a sama ona przebywała niecałe pięć metrów od psychopaty. Harry jeszcze raz chwycił swoją maczetę i rozpruwał nią brzuch martwej dziewczyny. Obrócił się w stronę dygoczącej Amelie i zaprzestał swoim poczynaniom.
Najbardziej prawdopodobne było faktycznie to, że Styles był chory. Coś w środku niego mówiło mu, że musi zabijać; że sprawia mu to przyjemność. Ale coś innego mówiło, aby przestał. Rzadko, ale jednak.
- Możesz iść na górę. Ja się nią zajmę - powiedział do brunetki.
Siedziałam na łóżku w jasnym, ogromnym pokoju z kompletną niewiedzą. Niewiedzą na temat mojego życia. Na prawdę nie wiem, co takiego zrobiłam, że zostałam tak mocno pokarana. Nie Celine, której obraz śmierci nadal pojawia mi się w głowie każdej nocy, ale ja. Ja musiałam patrzeć na to wszystko. Od czasu, kiedy nie mieszkam już w piwnicy, czuję się jeszcze bardziej podatna na skrzywdzenie. Coś jest nie tak.
Dostałam nowe ubrania, nawet pokój z łazienką. Nie wychodziłam z niego całymi dniami, oprócz pór jadalnych. Okazało się, że Harry'ego, bo tak miał na imię ten morderca, nie było za dnia w domu. Pan Bóg jeden wie, co robił. Jego dom był olbrzymi, nowoczesny i zapewne bardzo drogi. W życiu nikt nie pomyślałby, że gdziekolwiek znajduje się jakaś piwnica. Sama nawet nie wiem, gdzie ona jest. Zdążyłam zauważyć, że gotowała mi bardzo sympatyczna sprzątaczka. Nie wiem jakim cudem zgodziła się na tą pracę. Albo brunet dobrze ukrywa swoje prawdziwe ja, albo to jest jego kolejna ofiara.
Pani Marley uchyliła piękne, mahoniowe drzwi i weszła do środka z kubkiem herbaty.
- Pomyślałam, że na pewno jesteś spragniona - obdarzyła mnie dużym uśmiechem odkładając parujące naczynie na szafkę nocną. Podziękowałam jej i delikatnie odwzajemniłam uśmiech. Podciągnęłam moje kolana pod brodę i zaciągnęłam się rozchodzącym po pokoju zapachem herbaty malinowej. Odprowadzałam wzrokiem kobietę w podeszłym wieku, kiedy nagle ta się zatrzymała.
- Nie wyglądasz dobrze - swoim tonem dała mi jasno do zrozumienia, że jest zmartwiona. Przez te kilka dni zdążyłam się zapoznać z blondynką, ale nasze rozmowy ograniczały się raczej do tego, co chcę na śniadanie czy obiad. To znaczy, moje. Pani Marley była bardzo rozmowną, towarzyską kobietą, aczkolwiek nie miała bladego pojęcia przez co przechodziłam. Zaczekajcie. Może miała? Może ona jest kolejną pułapką?
- Jak miałabym wyglądać? - westchnęłam w końcu. - Może pani mi powie, co ja tu robię?
- O ile dobrze mnie poinformowano, Amelie, jesteś dziewczyną pana Styles'a - uśmiechnęła się nieco zdezorientowana. Kiedy usłyszałam słowa opuszczające usta sprzątaczki, myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit. - Ale ja tu tylko sprzątam... Poprosił mnie, abym miała panienkę na oku. Może coś pokręciłam - próbowała się tłumaczyć widząc moją reakcję.
- Pani Marley - jęknęłam zrozpaczona. - Wie pani, czym ten mężczyzna w ogóle zajmuje?
- Oczywiście, że tak - zaśmiała się. - Dziwi mnie tylko, że ty nie wiesz. Jesteś Amelie, prawda?
- Jestem Amelie Hellfront, mam siedemnaście lat i zostałam porwana! Nie wiem dlaczego jestem tu, właśnie w tej chwili! - łzy zbierały się w kącikach moich oczu. - On zabił moją siostrę!
- Nie rozumiem o czym do mnie mówisz - kobieta przestraszyła się mojej reakcji. - Pan Styles mimo swojego młodego wieku ma własną firmę. Jest człowiekiem sukcesu - kręciła głową. O kurwa, czy on wszystkich robi w chuja, czy to tylko sen?
- Nie, to nie jest prawda!
- Dziewczyno, czy ty coś brałaś? Pomagam w jego domu od prawie dwóch lat. Znam go jak własnego syna. Miał wzloty i upadki, ale to o czym ty do mnie mówisz jest wprost absurdalne.
Miałam dosyć. Niech ta kobieta się wynosi z "mojego" pokoju, albo oszaleję. Naszą wymianę słów przerwało trzaśnięcie drzwiami. Wrócił?
- Do zobaczenia jutro. Wyśpij się Amelie.
Mówiąc to, wyszła. Usłyszałam, jak schodzi po schodach, a potem wita się z nim i wychodzi. Na prawdę zastanawiało mnie to, z kim przebywałam pod jednym dachem.
Zerknęłam na znajdujący się obok mnie kubek z gorącą herbatą. Zastanawiałam się, czy go wypić, czy też wylać do umywalki. Niby nie zatrułam się posiłkami sporządzonymi przez panią Marley, ale wszystko zaczęło stawać się dla mnie coraz bardziej podejrzane. Mój wzrok powędrował na duże okno po drugiej stronie pokoju. Widok z niego był całkiem niezły, ponieważ reprezentował zadbany, ogromny ogród z wielkim basenem pośrodku. Kim był Harry Styles? Jestem pewna, że zabił poprzedniego właściciela tego domu, a zarazem właściciela jakiejś firmy i przejął po nim tożsamość.
Moja wyobraźnia działa za dwojga...
- Amelie.
Przestraszyłam się, kiedy usłyszałam swoje imię. Obróciłam się i zobaczyłam stojącego w drzwiach bruneta. Boże, jak ja bałam się i nienawidziłam tego człowieka.
- Nie wiesz kim jestem.
O czym on mówił? Starałam się ignorować go, ale po dłuższym namyśle to mogłoby spowodować problemy. Nie chciałam zostać zraniona.
- Nie chcę się dowiedzieć - odparłam patrząc w kryształowy żyrandol nad łóżkiem. Usłyszałam zgrzytnięcie zębami. Przygotowywałam się na najgorsze. Mogłam umrzeć. Teraz nie miałam po co żyć.
- Ellen powiedziała, że źle wyglądasz - odchrząknął. Ellen? Tak pewnie musiała mieć na imię Pani Marley. Kiedy usłyszałam słowa chłopaka, zagotowało się we mnie.
- O czym ty do chuja do mnie mówisz?! Porwałeś mnie, przetrzymywałeś w jakiejś norze bez jakiejkolwiek nadziei na przeżycie - zatrzymałam się, aby przygotować się emocjonalnie na kolejno wypowiedziane przeze mnie słowa. - Zabiłeś moją siostrę... A teraz? Teraz kurwa pierdolisz mi, że źle wyglądam! Kim ty człowieku jesteś?! - wrzeszczałam przez łzy. Nie miałam już dla kogo walczyć, więc robiłam to dla siebie.
- Czyli jednak chcesz się dowiedzieć, kim jestem - powiedział po chwili. Jego źrenice powiększyły się tak, że wyglądało to jakby miał czarne tęczówki. Wyglądał przerażająco. - Jestem twoim największym koszmarem - mówiąc to podszedł do mnie i złapał za nadgarstki. Miałam wrażenie, że jego palce już formują na nich siniaki. Odwrócił się i wyszedł trzaskając drzwiami.
On ewidentnie był opętany.
Opętanie – stan umysłu, w którym poszczególny człowiek odczuwa, że znajduje się pod wpływem zewnętrznej, niefizycznej, najczęściej osobowej siły, lub zachowuje się w sposób, który sugeruje taki stan osobom trzecim. Według wielu religii oraz wierzeń ludowych opętanie może być formą zawładnięcia ciałem przez duchy lub demony.
________________________________
Ta daaam! Wiem, powinnam dostać w twarz za tak długie nie dodawanie rozdział
Ale wróciłam! Mam nadzieję, ze wam się podoba :) Przyznam szczerze, że to jest chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam w życiu lmao xd Ma aż *werble* 1942 słów! Spodobało mi się to, wiec teraz oczekujcie tylko takich długich, szczególnie, że są WAKACJE.
Moi drodzy, w końcu doczekaliśmy się wakacji, co za tym idzie sezonu na fanfiction haha.
Z tejże genialnej okazji zapraszam na absolutnie obłędne fanfiction o Harry'm autorstwa @guccinialleh ! »» aggressive-fanfiction.blogspot.com ««
Hashtag: #InsaneKidnapperPL
20 sensownych komentarzy = nowy rozdział
Mam nadzieję, ze wiecie, iż kocham długie komentarze. Takie zawsze podnoszą mnie na duchu i motywują do dalszego pisana :)
Dobra skarbie, umarłam.
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci już to nawet jak pisałyśmy na imeesage.
DO CHUJA PANA JA NIE BĘDĘ SPAŁA TERAZ W NOCY
Dziewczyno, dlaczego ty mi to robisz? Miałam łzy w oczach, kiedy czytałam ten fragment, w którym ON zabijał Celine. Dosłownie myślałam że się rozpłaczę a kołdrę miętoliłam tak mocno, jak nigdy w życiu.
W dodatku, jestem cholernie zaintrygowana tym, kim jest tak naprawdę Harry. NO BO JEGO SPRZĄTACZKA PRACUJE U NIEGO DWA LATA A ŻYJE TAK JAKBY POD JEDNYM DACHEM Z MORDERCĄ LMAO
HARRY TY KUTASIARZU DOBRY AKTOREM TY JESTEŚ IDŹ ŻE MOŻE DO JAKIEJŚ SZKOŁY AKTORSKIEJ A NIE NA MORDERCĘ
Kocham Cie bardzo mocno, a te ff bije na głowy wszystkie inne. W dodatku, masz tak niepowtarzalny talent, że teraz tylko czekam aż wyjdzie książka "INSANE KIDNAPPER", lmao.
Cholera, cała się trzęsę teraz przez Ciebie.
TWOJA WYOBRAŹNIA >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
INSANE KIDNAPPER >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>.
INNE FANFICTION <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Tak więc, doznałam teraz tyle emocji i tyle sprzecznych uczuć, że cholera nie wiem co mam powiedzieć. No po prostu kocham. Najmocniej. Rili
- NAJWIĘKSZA FANKA AKA LUSIA
Jezu kocham cię <3
Usuńmatko matko, nareszcie jest :3
OdpowiedzUsuńWow, wow, wow.
OdpowiedzUsuńTyle można wydusić po przeczytaniu tego rozdziału, ale postaram się jakoś to zrecenzjować ^^
Rozdział jest genialnie napisany! Te uczucia, wyobrażenia są tak racjonalnie opisane! Wszystko jest tak perfekcyjnie dopracowane! Dziewczyno ja mam ogromną nadzieję, że to fanfiction osiągnie górę szczytów :) Bo nie oszukujmy się, zasługujesz na to!
Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału! Buziaki! xx @Ewuu2
Dziewczyno oddaj mi talent proszę. To co piszesz jest godne najlepszych pisarzy na świecie <3 Nigdy w życiu nie czytałam takiego ff, bo zazwyczaj są takie o sławnych, niegrzecznych lub coś w tym stylu a nie o psychicznym mordercy. Nie wiem co powiedzieć na serio te wszystkie sprzeczne emocje. "O kurwa, czy on wszystkich robi w chuja, czy to tylko sen?" tekst Amelie mnie rozwalił co spowodowało padaczkę śmiechu. Jest mi smutno bo Celine nie żyje, a Styles jeszcze tak brutalnie ją zamordował. A tak poza to Harry to jakiś popierdolony kutas hehehe Jestem ciekawa co będzie dale. Czekam nn i życzę weny
OdpowiedzUsuńJeju ale cudowne ♥♥♥ Serio nie mogę się doczekać nowego rozdziału *o*
OdpowiedzUsuńTwoja przyjaciółka dała mi linka do tego opowiadania i się w nim zakochałam. Masz wielki talent jkfhbdnsf. Pierwszy raz spotykam się z ff o psychicznym mordercy. Życzę weny i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńto jest cudowne kdakdskbad nie każ mi długo czekać na następny rodział x
OdpowiedzUsuńJezusie, jak nie czytam ff to twoje jest cudowne! Az nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu! // demzlv
OdpowiedzUsuńto jest świetne akdbjakjbsk trochę straszne i dziwne jak na Harry'ego, ale już po tych rozdziałach, wiem, że to jest jedno z moich ulubionych opowiadań
OdpowiedzUsuńhttp://the-tormenter-fanfiction.blogspot.com/
No kurwa ja nie wierze że to on!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Może ma brata bliźniaka????? To jest bardzo dobre hfbnvdjlkmdjnvhu
OdpowiedzUsuń@Alivja_98
kochanie z każdym rozdziałem coraz bardziej się wciągam :* rozdział jak zawsze świetny + czekam na kolejny :* @Ananasek11
OdpowiedzUsuńMyślę, że Twoje opowiadanie ejst bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie trochę za straszne, ale każdy ma inny gust :)
Moim zdaniem bardzo ładnie piszesz.
WOW DZIEWCZYNO MASZ NIESAMOWITĄ WYOBRAŹNIĘ. Zapowiada sie niezłe fan fiction, czekam na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ff nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. xx
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham takie klimaty opowiadań *-* Połączenie tego z Twoim niesamowitym stylem pisania, tworzy po prostu idealną mieszankę! Masz talent, naprawdę ogromny talent, którego okropnie Ci zazdroszczę ;-; Chciałabym umieć pisać, choć trochę tak dobrze jak Ty.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej. Trochę dziwne wydaje się to, że po zabiciu jej siostry jak gdyby nigdy nic zabrał ją do siebie... Hm, wszystko się okaże, prawda?
Życzę Ci mnóstwo weny, żebyś mogła odpowiednio wykorzystać Twój niewyobrażalny talent!
Pozdrawiam, Twoja fanka, @harrys_fox x.
O Boże! On ją zabił! ;/
OdpowiedzUsuńNie chciałabym zobaczyć śmierci swojej siostry. Albo chciałabym? Haha nie no żartuje , nie, nie chciałabym.
Rozdział Zajebisty! *.* Czekam na Next :) ♥
@Minkaaa6
o cholera....ale sie zryłam, dziewczyno co Ty masz w głowie? ;o
OdpowiedzUsuńnie ogarniam haha, mimo tego świetnie piszesz, naprawdę.
Harry morderce, niezły pomysł mimo, że mnie przeraża.
napewno będę wpadać, buziaki x
Fantastyczny rozdział :O
OdpowiedzUsuńkocham to @luvmymikey
OdpowiedzUsuń3X C U D O ! Nic dodać, nic ująć. Twoje ff jest najstraszniejsze jakie kiedykolwiek w życiu czytałam, a czytałam już wiele, muszę przyznać :) pozdrawiam @19_Martyna_97
OdpowiedzUsuń